Wojna w umyśle wymaga dyscypliny
Jestem przekonana, że myśli, które dopuszczam do swojego umysłu, kształtują i wpływają na moje decyzje i na to, jak postrzegam sytuację i całe moje życie. W natłoku myśli jako pierwsze wybieram te pozytywne, a następnie te, którymi w danym momencie chcę się zająć.
Do adwokata przychodzą ludzie tylko z problemami, od spraw o zabójstwo, po traumatyczne rozwody, po przeszukania, areszty, niekiedy pracujemy po nocach. Po całym dniu nie chcę zabierać takich spraw do domu, mieć tego w głowie, spać z tym. Stosuję prostą technikę – to ja wybieram o czym myślę, czym się zajmuję i z czym zasypiam. Tak rozumiem trening mentalny w praktyce.
Zauważyłam wpływ negatywnych przekonań na relacje, na zajmowane miejsce w życiu. Więc już będąc młodą osoba postanowiłam pielęgnować przekonania, które będą wzmacniały mnie w mojej ścieżce kariery. Jak widzisz siebie jako słabą, podporządkowaną, pochodzącą z małego miasta lub wsi, to taka pozostaniesz i tak będziesz odbierana, tam zostajesz. To jak sama siebie postrzegam i odbieram przekłada się na to, jak mnie odbierają inni ludzie, przyjaciele, rodzina, klienci, pracownicy.
Efektem jest to, że nie poddaję się bezwiednie negatywnym myślom. Przełamuję nawyk reagowania niezadowoleniem, złością, czy irytacją na niepowodzenia, przykrości. Pozwala mi to utrzymać równowagę emocjonalną niezależnie od zmian w otoczeniu. Umiejętność adekwatnego, spokojnego reagowania wyćwiczyłam. Wypracowałam wzorce myślenia, które wzmacniają mnie w codziennym życiu.
Nie oddaję władzy nad sobą, nie pozwalam, by kto inny, zewnętrzny czynnik, dyktował mi, jak mam reagować, jak mam się czuć. Nie pozwalam także, aby depresyjne stany innych ludzi, ich pesymistyczne nastawienie miały na mnie wpływ.
Wybór pozytywnych myśli powoduje, że mam siłę wojownika, który ma świadomość, że wojna w umyśle wymaga dyscypliny. Nie dyscypliny żołnierza (zewnętrznej, która narzuca co robić), ale wewnętrznej dyscypliny bycia sobą.