Dbam o zadowolenie z każdej czynności, którą wykonuję w danym momencie. Nie czekam, aż coś się wydarzy co mnie uszczęśliwi. Mam poczucie, że nie muszę zasługiwać na uznanie innych, żeby czuć się zadowoloną.
Czerpię satysfakcję z najbardziej banalnych rzeczy, żyję tu i teraz, w teraźniejszości.
Jeśli idę na przyjęcie – bawię się, a jeśli angażuję się w pracę, to robię to z pasją. Żyję czasem teraźniejszym, bo tylko w nim możliwe jest odczuwanie pozytywnych emocji.
Warto jest żyć pełnią życia, co nie oznacza ekstremalnych wyzwań, ale wciąż stawianie sobie nowych celów, angażowanie się w bieżące sprawy w wartościowy sposób. Życie samo układa swój scenariusz.
Patrzę na świat z pełnym dystansu rozbawieniem. Co najważniejsze taki sposób myślenia wyćwiczyłam. Niewielka zmiana może wywołać potężny efekt, trzeba czerpać radość z tego co się ma.
Szczęście zgodnie z moją ulubioną definicją „to stan umysłu, w którym myślimy o rzeczach przyjemnych przez większość czasu” John A. Schindler.